|
Po zmianach w podstawie programowej i nadzorze pedagogicznym rząd bierze na celownik samych nauczycieli. W przedstawionym przez premiera Donalda Tuska planie na lata 2010–2011 znalazł się nowy awans zawodowy.
29 stycznia, dzień po tym, jak Donald Tusk ogłosił, że nie będzie kandydował w tegorocznych wyborach prezydenckich, poznaliśmy sześćdziesięciostronicowy „Plan rozwoju i konsolidacji finansów 2010–2011”. Dziesięć stron tego dokumentu jest poświęconych edukacji i nauce. To one, razem z rynkiem pracy i rozwojem cyfrowym Polski, stanowią priorytety rozwojowe rządu.
Premier w swoim wystąpieniu w auli Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej mówił głównie o finansach publicznych, dokończeniu reformy emerytalnej i planach prywatyzacyjnych rządu. O przedszkolach, które powinny być w każdej gminie, tylko wspomniał. Częściej nawiązywał do Orlików, ogródków jordanowskich i centrów pobytu dziennego, które rząd chce postawić w 1,5 tys. gmin do 2011 r.
Plany edukacyjne gabinetu Tuska przedstawił natomiast minister „bez teki” Michał Boni. Są to:
– zapewnienie powszechności i dobrego poziomu wychowania przedszkolnego,
– zwiększenie efektywności systemu oświaty,
– usprawnienie systemu awansu zawodowego i wynagradzania nauczycieli,
– poprawa efektywności kształcenia zawodowego i ustawicznego.
Dla nauczycieli najważniejsze są dwie informacje: o awansie i podwyżkach.
(...)
Cały tekst tylko w Głosie (nr 5/10)
|